Opowieści dziwnej treści
Jak pech, to pech.
Miał miejsce tchórzliwy napad,
w zaułkach Starego Miasta.
Szedł jezdnią pijany złodziej,
nikczemny napad i basta.
Jako, że złodziej pijany
to raczej nie chodził równo,
wlazł w jakąś ciemną dziurę.
Tam potknął się ach, o g ...o.
Darł się nieborak uczciwie,
że napad, że rozbój, że gwałt.
Ludzie policję wezwali,
tak przerażony złodziej wpadł.
Lecz końca sprawy nie widać,
złodziej dowodził swych racji.
Zwołano kilku odważnych
i przystąpiono do akcji.
Nikt nie pomyślał poważnie,
że sprawa tak się wydarzy,
bo wpadł zupełnie przypadkiem
no.... ten z Dunaju,ten Kazik.
Obaj wpisani na listę
więc siedzą do dyspozycji.
Troskliwie nimi się zajmie
aspirant naszej policji.
Komentarze (9)
:-) ale super, świetna satyra :-) brawo :-)
Wszystkim dziękuję
bardzo ciekawa i sympatyczna historia, pozdrawiam
Z treści humor
głośno wieje
Tu aspirant
aż się śmieje.
No bo g...o
sprawcą było
Że się mu
tak poszczęściło.
Będzie awans
to się wieje
Awans awans
z g....m w tle.
Miłego dnia życzę zakatarzonej Elusi która go się
pozbyć musi.
Każde opowieści są w jakiś sposób fascynujące.
Witaj Eluś:)
Fajnie i zabawnie aczkolwiek "policja" chyba
niepotrzebnie z dużej litery.Ale to tak po mojemu:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Pijaństwo nie popłaca nawet złodziejowi
Dzieki za roześmianie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Fajnie, uśmiecha.
Pozdrawiam:)
Wniosek prosty, chcesz być złodziejem, nie pij. Fajny
wiersz, na wesoło. Pozdrawiam.