Orzeszek - 25
proza
Pobyt na polu namiotowym bardzo się
wszystkim podobał. Chłopcy mieli wielki
żółty namiot, w którym Romek przygotował
wygodne materace. A ja z Malwinką
zamieszkałam w małym namiociku
dwuosobowym.
Pewnego dnia Orzeszek, Piotruś i Kamilek
bladym świtem wyciągnęli Romka, Malwinkę i
mnie ze śpiworów i zaprowadzili pod
rozłożyste drzewo. Zobaczyliśmy ławę i stół
z drewna, przy którym biwakowicze mogli
jadać posiłki na powietrzu. I tam czekało
na nas przygotowane własnoręcznie
królewskie śniadanie - bułki z pomidorami i
z żółtym serem oraz makrele. Wszystko to
zostało zakupione w tajemnicy z
kieszonkowego.
- Wujku, otwórz puszkę z tymi rybami -
poprosił Piotruś. Śmialiśmy się do rozpuku,
gdy okazało się, że Romek nie posiada
otwieracza do konserw.
Samodzielność bliźniaków czasem stanowiła
dla nas próbę nerwów. Którejś nocy wybrali
się na wyprawę. Oczywiście, nikogo w swój
plan nie wtajemniczyli. Postawiliśmy na
nogi połowę wczasowiczów. Chłopcy
zawędrowali w głąb lasu i nie potrafili
odnaleźć drogi powrotnej. Na szczęście
zabrali ze sobą latarkę i ktoś zauważył
światełko.
Gdy Romek wrócił z bliźniakami z polanki,
na której odbyła się męska rozmowa,
winowajcy dali słowo, że odtąd będą pytać o
pozwolenie na realizację wszystkich swoich
pomysłów. I do końca swojego pobytu
dotrzymali obietnicy.
Tęsknię za nimi. Teraz często spoglądam na
obrazek, który powiesiłam nad kuchennym
stołem. Romek oprawił go w ramkę. Został
wykonany kolorowymi kredkami przez Malwinkę
i Orzeszka. Wręczyli go nam dość dawno
temu, w Dniu Dziecka. Byliśmy zaskoczeni,
bo to przecież święto dzieci, a nie
dorosłych. Zrozumieliśmy wszystko, gdy
dokładnie obejrzeliśmy rysunek.
Przedstawia ogród, w którym na kocu w
kratkę siedzi czworo ludzi - dwoje
dorosłych i dwoje dzieci. Wszyscy są ubrani
w barwne koszulki z krótkimi rękawkami. Pod
płotem skubią trawę dwie kozy - biała i
czarna. Przy chłopcu stoi duży pies, a
dziewczynka trzyma na rękach czarnego
kota.
U dołu rysunku widnieją cztery imiona,
napisane koślawym jeszcze pismem Orzeszka.
A Malwinka dopisała okrągłymi, starannymi
literami: To nasz dom.
Po pewnym czasie na tym samym obrazku
przybyły jeszcze dwie postaci. Niedawno
zostaliśmy opiekunami prawnymi Kamilka i
Piotrusia. Potwierdzają to odpowiednie
dokumenty. Ale my byliśmy rodziną dużo
wcześniej - w naszych sercach.
Komentarze (33)
*Gratuluję serii i jeszcze raz pozdrawiam, śląc
serdeczności.
wywołałaś wielkie wzruszenie.
Na wielki plus, "Ale my byliśmy rodziną dużo wcześniej
- w naszych sercach" - bezcenne, pozdrawiam ciepło.