Ostatni
Jak zwierzę,
które czołga się w deszczu
nie potrafię wyjść z błota
a pragnę jeszcze
to coś co wymyka się z rąk
żadna wyższa idea
niezrozumienie kreśli krąg
natura studzi
przeznaczenie budzi
podążam
jak pionek
na wieczności szachownicy
mam ruch tylko do przodu
brak różnicy
spaceruję ślepo
a niebo jest na wprost
twój raj zaś chowa się
rzeka płynie
każdy wie
podążam
i spalam się każdego dnia
w beznadziejności świetle
jak głupia ćma
i też umieram
na życia mierzei
księżyc świeci
w dolinie zła
jestem
choć brak nadziei.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.