Ostatni walc ?
Wykwintna sala zdobiona uczuciami
wabiła tancerzy upojnymi dźwiękami
walca.
Jedni przybywali sami ,a inni parami,
w zmysłach ruchu uczcić święto tańca.
Był też On i była Ona,
oboje walca spragnieni.
Ich spojrzenia się spotkały,
razem tańczyć -bez słów to wiedzieli.
Wirując popłynęli z wolna po sali
sprawiając nieodparte wrażenie,
jakby od zawsze walca razem kosztowali,
spełniając tym samym najskrytsze
marzenie.
Lecz cóż to ,nagle pomylili kroki
oboje zachwiali się z lekka,
Ona obrażona ruszyła bez zwłoki
obróciwszy się na pięcie poprostu
odeszła.
On pozostał sam na środku sali
odprowadzał Ją wzrokiem tęsknotą
rozdarty
i chociaż walca wciąż jeszcze grali
wiedział ,że z żadną inną już tak nie
zatańczy.
Mówił sam do siebie -Jeszcze nie
pojąłem.
Czy to jest możliwe? Czy to jakiś żart?
Czym Ja zawiniłem -tym że się potknąłem?
Był to w Jego życiu ostatni z Nią walc?
Komentarze (5)
Zatańczyłabym hmm... jedno potkniecie małe uchybienie
to jeszcze nie powód by kończyć tak pięknie rozpoczęta
rozmowę... pozdrawiam
podoba mi się bardzo...ciekawa historia
oddana pięknie rymami...pozdrawiam
odczuwanie kobiety i mężczyzny ale w walcu zawsze
wiadomo Tym wierszem Autor docieka dlaczego
odeszła.Miłość jest zagadką dwojga Ciekawy wiersz
dobrze napisany +:)
Tak wystarczy jeden nie przemyślany krok a życie
diametralnie się zmienia,nigdy nie wiadomo jak zaboli
drugą osobę,ładny.
Czasem cena jaką płacimy nie jest adekwatna do czynu.
Piękny wiersz.