O OWIECZCE KTÓRA ZACZĘŁA...
Nie podoba mi się jak pasterz wypasa owcę
!
Ciągnąc ją po pastwiskach albo na manowce
.
Na jego łaskę i kaprys , biedna jest
skazana ,
uzależniona niewolą swego przebiegłego pana
.
Zapomina że ona soczystą trawkę chce
przeżuwać
i sama wybierać pastewne łąki bez granic
.
Nie potrzebuje nikogo aby ktoś nad nią miał
czuwać ,
mając ją od samego początku za nic .
Pasterz wie że jak zechce tylko, owieczkę
zagłodzi .
Wystarczy iż nie będzie posłuszna , nie
zrobi co każe .
Bez wyrzutów sumienia zacznie jej zaraz
szkodzić
zmartwienia i głód zostawiając jej w darze
..
Ma nad nią przewagę i trzyma też kontrolę
,
pogania w coraz większe tarapaty, niewolę
.
Coraz więcej żąda coraz więcej chce .
Nie dopuszcza do siebie słowa Nie !
Tylko by się na jej wełnie cwany bogacił
i cieszył jak na mięso w oczach rośnie ,
modli się żeby nic co już zyskał , nie
stracił .
Aby każdy patrzył na jego stado zazdrośnie
.
Byłem świadkiem pełnego narzekania,
jaki to zły jest pracodawca , pensji nie
podnosi
a okna były zamknięte , nikt nie słyszał
wołania .
Powiadali że o wypowiedzenia sam się prosi
.
Jednak nie wy owce , jesteście od niego
uzależnieni !
Pracując dla niego z premii nawet całej
strzyżeni .
W taki sposób jak o naszej biedaczce mowa
była .
Rzeczywistość się nieco troszeczkę zmieniła
.
To ona teraz pasie po łąkach pasterza
a pasterz do dzisiaj w to nie dowierza .
Jak do tego dojść mogło ? Sam już nie
pojmuje ,
tęskni za tamtymi czasami i strasznie
żałuje
bo minęły . Owca ma dzisiaj swoje własne
zdanie ,
komu sprzeda wełnę i kto będzie nosił z
niej ubranie .
Komentarze (2)
mała firma jednoowcowa i już pasterza z zazdrości boli
głowa
pozdrawiam serdecznie
Mistrzu kłaniam się.