Pachnący tytoniem
Gdy wychodzę z mieszkania
Podwijam rękawy.
Gdy wychodzę z mieszkania
Ubieram te same buty
Gdy wychodzę z mieszkania
Związuje włosy czarną gumką
Poznaj moją religie
Pachnącą padliną
Płaczem
I cwaniactwem
Dziś znów
Słuchałem tej samej płyty
Dziś znów
Spałem w swoim łóżku
Dziś znów
Obudził mnie ojciec
Poznaj moją religie
Pachnącą padliną
Płaczem
I cwaniactwem
Sto tysięcy kolorowych dam szuka
Uśmiechów u ludzi
Zły sen ich nie obudzi
Teraz śpij.
Zasiałem niepewność
Tak dobrze znaną nam z podróży po Azji
Poznaj moją religię
Islam mojej duszy
Pachnący tytoniem
Z krwi moich przodków.
2007-12-18
prastarym

jokasta

Komentarze (2)
no cóż...rutyna potrafi dobijać...dobrze oddałeś nieco
mroczny klimat wiersza,podoba mi się:)
bardzo ciekawy wiersz,tylko troszkę smutny i jest w
nim dużo żalu...