Pada i pada...
Pada i pada już od kilku dni.
Słońce po nocach tylko się śni.
Deszcz sprawia, że świat
jest smutny, szary.
Pozbawia nadziei i wiary.
Krople po szybach stukają
monotonnie.
Toczą się melancholijnie.
Ziemia już się zbuntowała,
nadmiarem wody się zakrztusiła.
Ulice w rzeki się przemieniły.
Jedynie rośliny się ucieszyły.
Odzyskały świeżość, odżyły.
Ptaki czekają na poprawę
pogody niecierpliwie.
W ciszy tulą się w gniazdach tkliwie.
Pragniemy poprawy pogody.
Wyjść na spacer, mieć więcej swobody.
Nieśmiało za czarnymi chmurami
słonko się czai.
Wszystko się zmieni jak otoczenie
rozpromieni.
Pogoda ducha i radość się zbudzi.
Komentarze (18)
Deszcz potrzebny, ale co za dużo to niezdrowo.
Oby słoneczko wróciło na stałe.
Pozdrawiam :)
Dzień dobry, Krysiu :-) Grunt, że w sercu nieustająco
pogoda ducha...!
:-)
Miłej soboty dla Ciebie! :-)
No widzisz, Krysiu, a ja chciałbym, żeby u mnie
wreszcie jakoś konkretniej popadało, hehe :-)
Z podobaniem dla wiersza. Pozdrawiam serdecznie :-)