Pani na bani
Biedna ta pani, która na bani,
dziś z pracy właśnie wróciła,
moc obowiązków na łeb się wali
a jej się głowa kiwa.
Więc zostawiła wszystkie problemy,
bo ledwo stoi na nogach i
bierze w rękę słodką nalewkę -
co będę sobie żałować.
Zaczyna śpiewać smutne piosenki -
jakie to życie jej biedne,
żeby tak samej w ten piękny wieczór -
kolejną sączyć butelkę.
Taka wstawiona, zalana w pestkę,
wybełkotała - koniec dyskusji,
zachwianym krokiem, ledwo co doszła,
do swojej kochanej poduszki.
Komentarze (124)
Olu, nie jesteś jedyna z butelką w roli towarzyszki.
Ja tutkam od godziny piwko, dostałem od córy, która
wróciła z Zakopca, piwo "Zbójeckie", czarne miodowe,
nie smakuje mi, a piję, co by się córcia nie obraziła.
Ładnych snów życzę i też idę pospać, dobranoc:)
Zabawnie i wesoło było dobrze, że do poduszki
szczęśliwie dotarła, pozdrawiam
:)))
Dobrze,że doszła,gorzej jakby się gdzieś
przewróciła:))
Fajny,wesoły wiersz.
Z przyjemnością Olu przeczytałam.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dobrej nocy życzę:)
Ale zabawny, extra, dobry na noc. Pozdrawiam ślicznie.