Pasja
Upije się samymi słowami
Ich myślą i brzmieniem
Coś napisze, zapomnę
Wyłuskam orzech z łupiny
Ubiorę chore dziecko w krzywe
zwierciadło
Przegnam precz pasję życia
Każę jej skamleć pod cudzymi drzwiami
Niech jej pazury drą draperie ulic na
sztuki
Stalowe maczugi wkręcają się w czaszki
Podniebna przemoc orłów
Podwodna przemoc orek
Podzielona na pół skóra, symetria
ołtarzy
Skóra wilka, jastrzębia
Zobaczyłem żniwa zemsty, żniwa wiary
Zagłębiłem się za bardzo w mój smutek
wiosenny
Niepotrzebnie szukałem ciałem i
marzeniem
Kolców jej dłoni, błyskawic prawdy
Trzeba było zamknąć w klatce organ
słuchu
Organ rozkoszy i organ zniszczenia
Trzeba dużo, dużo pracy i wyczekiwania na
sygnał
Co drzemie pośrodku między domami a
lasami
Smutkiem a radością, nocą a dniem
Między mózgiem – sitem na wąski
odbiór nastawionym
A resztą zjadających się stworzeń i
kategorii kolorów
Snów kobiet mężczyzn silników
W rozgwarze nagle sens
Na ulicy coś wabi za tysiąc lat, za
milion
I wiesz już czego pragniesz i nie ma
pustych miejsc
Postojów, bo ciągle działasz, trzymasz rękę
na tętnicy
Gdzie to jest?
Cóż to się dzieje że życie Zombich zagłusza
tą pieśń?
Że z oczu, z serca traci się tą drogę w
miąższ?
Na zewnątrz czy we mnie? Kiedy wiem, że
właśnie padła odpowiedź?
Czuje – tak? Pasja życia, niezużyte
karmienie się wciąż
Pożeranie. Wabiące kolory i smaki, stany.
Dlaczego to się traci?
Kto tu zawinił? Biedne serce o wyliczonym
czasie pracy?
To, że używając nas do swych celów
zapomniano się nas spytać
Czego właściwie chcemy?
Ja chcę pisać wiersze, chcę przypomnieć
sobie pasję.
Iść za pierwszym wrażeniem. Sypiać z
kobietami.
Ratować dzieci. Bić się z brutalnym
człowiekiem.
Mieć szeroką twardą pierś. Tańczyć.
Kochać marzenia i łaknąć mądrości.
Robić coś takiego, że rozśmieszę psa
Udowodnię jak to ważniejsze są od małp:
Kroków śmierci łza i
Natchnienie łask bezinteresownie darowanych
nam:
Niemożności zatrzymania się czasu i
zatkanie się jednak ostateczne płuc
–
Śmierć, szansa przerwania węzła
Przepraszam mój smutku, że z tobą w tak
pełen niewiary sposób obszedłem dzisiaj
się.
Ale już wiem, że jeśli ona przez całą noc
malowała, bo miała wenę –
To ja mogę jej dać płody mego smutku.
Komentarze (4)
Emocje.
Śmiech, ból, łzy, strach, obawa.
I refleksja. To wszystko jest w Twoich wierszach.
Pięknych.
Pasja, miej ją.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Dobry wiersz pomimo swojej długiej treści :)
pozdrawiam
Miałeś całą noc do stracenia , mogłeś spokojnie spać .
Zaciekawiłeś prozą życia .
dużo treści przemawiającej....pozdrawiam...