...patologia...
Czasem już brak mi sił....
Ile jeszcze łez wydusisz?
Ile jeszcze ran zadasz?
Ile słów niepotrzebnych wypowiesz?
Ile bezpodstawnych oskarżeń postawisz?
Ile wypijesz?
Czy jutra dożyjesz?
Czy w kieliszku się nie utoniesz?
Czy w wódce nie spłoniesz?
Łyk, łyk, łyk…
Wódkę pijesz w mik,
bardzo ci smakuje
i tobie to pasuje...
A co z rodziną twoją?
Nie martwisz się o nią?
Jedyne twoje zmartwienie
- brak wódki na pana życzenie!
Nie masz w życiu żadnych wartości!
Obce ci są wszelkie świętości!
Budujesz we mnie chore paranoje...
Ja się ciebie boje!
Rodzina zawadza?
To po coś ja zakładał!
Nie lepiej samemu żyć
i innych nie krzywdzić?!
Po nocach spać nie dajesz,
krzyczysz, rozbijasz talerze...
Za chwile jak zbity pies przepraszasz,
lecz ja ci nie wierze!
Brak mi odwagi....
Komentarze (1)
jedyny sposób to przejść przez ten brak odwagi.daj
sobie czas,dojrzej do myśli,że patologiczny związek da
się zakończyć.myślę,że dasz radę,skoro umiesz już
nazwać problem po imieniu.Pozdrawiam ciepło.