Pechowa podkowa
Na brzegu Wisły, koło Krakowa
Leżała sobie stara podkowa.
Jechał dyliżans tędy pocztowy,
Koń, co go ciągnął, gubił podkowy.
Dwa wieki przeszło odtąd bez mała,
No a podkowa ta wciąż leżała,
Przy tym rdzewiała w błocie i glinie,
A mogła szczęście znalazcy przynieść...
Lecz nikt nie znalazł jej, bo podkowa
Była – jak widać – strasznie pechowa.
autor

jastrz

Dodano: 2023-03-29 02:04:16
Ten wiersz przeczytano 506 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
Z podobaniem i uśmiechem,
pozdrawiam serdecznie:)
Sam pomysł i lekkość tekstu są wspaniałe jednak
zauważyłem kilka błędów technicznych
Zgubił ją rumak w trakcie gonitwy gdy wiózł ułana na
pole bitwy.
Dwa wieki przeszły potem bez mała
Jednak podkowa wciąż tam leżała. Pozdrawiam z
uśmiechem i dużym plusem:))
To wyjątkowe, żeby podkowa mogła być pechowa, no ale
jak widać
wyjątki się zdarzają,
niezwykle pomysłowy wiersz.
Pozdrawiam.
hahaha...pechowa podkowa :))) hahaha...rozbawiłeś :)))
Fajny i przewrotny wiersz o podkowie i nie tylko.
Pozdrawiam
uwielbiam takie fraszki.
:)))
Mogłaby być pechowa nawet, gdyby ktoś ją znalazł... I
czterolistna koniczynka pecha może przynieść. A jak
ktoś ma mieć szczęście, to znajdzie je i w piątek
trzynastego, po rozbiciu siedmiu luster i siedmiu
czarnych kotach, które przebiegły drogę :)))
Bardzo fajny wiersz. Życiowy. Nie tylko o podkowie ;-)
Pozdrawiam.
Fajne.
To tak trochę z drugiej strony, bo szczęśliwą być
powinna.