PĘKNIĘTE LUSTRO...
zraniłaś mnie odłamkiem lustra
myśląc że widzisz moją twarz
stróżka krwi jeszcze nie wyschła
podnieś więc oczy i znów patrz...
moje źrenice noc oblekła
serce nadzieją cicho bije
wtrąciłaś mnie w otchłań piekła
a ja wciąż kocham i całuję
dotknij myślami tajemnicy
zegar wahadłem ją zamyka
może odnajdziesz te ogniki
prawdziwa miłość nie zanika...
Komentarze (11)
...wtrąciłeś mnie w otchłanie piekła
a ja wciąż kocham i ...wciąż żyję:)))
dobry tekst, ale zgadzam się z autorem Nadal
Poprawny, że "rym w drugiej zwrotce psuje płynność
wiersza"
Prawdziwa miłość trwa i trwa, tylko skąd wiemy czy
jest to właśnie ona?
Sam wiersz krótki rymowany i ciekawy.
widać jak bardzo Cię zraniono....przykre...ale owocuje
wspaniałymi wierszami...
W drugiej zwrotce ostatnia linijka dla mnie się
gryzie, następnie jest powielona innymi słowy w 3
zwrotce też w ostatniej linijce.
Świetny wiersz. Kipi emocjami jak wulkan. Tu jest jego
miejsce, na Top liście, bo poezja to emocje, a w tym
wierszu ich nie brak. Super.
To jest już Twój trzeci wiersz, który czytam i boli
mnie że jest dobrze, ale mogłoby być lepiej jakbyś
włożył w to odrobinę chęci. Rym w drugiej zwrotce
psuje płynność wiersza, a i nawet wymiana takiego
"znów" na "znowu" ulepszyłaby całościową lekkość.
pęknięte lustro to tylko lustro nic nie znaczy miłosc
to potęga nie rozpryśnie sie.lecz przetrwa ,lekko
napisany wiersz
racja ona trwa... tylko potrzebne są dwa serca
...pozdrawiam)))
Smutno się czyta, choć gładko. Masz rację, że
prawdziwa miłość nie da sie tak łatwo odstraszyć,
nawet, kiedy się ją rani...
czas moze plynac ale prawdziwa milosc wciaz trwa i nie
przemija