PERSONA GRATA
Zastygły me wargi na moment w bezruchu,
przeleciał motyl w środku w mym brzuchu,
dziwnie kołatać serce zaczęło.
Powiedz mi proszę skąd się to wzięło?
Choćby w milczeniu wspólna rozmowa,
taka zwyczajna, taka bez słowa.
Taka wymowna wzrokiem mówiąca,
Taka spokojna, pięknie kwitnąca.
Mów do mnie jeszcze, mów spojrzeniami,
mów do mnie częściej, czarnymi oczami.
Co mi się stało, w co ja dziś wierzę?
Powiedz mi proszę skąd się to bierze?
Niewinny dotyk... i cisza głucha,
rozum się broni, serca nie słucha.
Rytm serca wspólny, oddech jednaki,
noc nazbyt krótka, ćwierkają ptaki.
W duszy niepokój, trudne rozstanie,
inaczej rano smakuje śniadanie.
I sen niespokojny, i rytm serca inny.
Powiedz mi proszę czy jestem winny?
Serce spogląda w Twoim kierunku,
nie szczędź mi proszę dziś pocałunku.
Tak długo obecna - nie dostrzegałem,
Codziennie patrzyłem, nic nie widziałem.
Co ja dziś czuję przyjaźń? Kochanie?
Co bardziej boli obecność? Rozstanie?
W głowę się wdziera, zazdrość, tęsknota.
Znów ta rozsterka namiętność czy cnota?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.