Pewnego razu...
Napisałaś: Boję się...
Pomyślałem: Czego?
Odpisałaś: Że stracę Cię...
Ciągnie swój do swego...
Zjawisko nie kobieta,
szczęście samo w sobie,
zamknięte jak skarb,
który chcę otworzyć
i obdarować nim siebie.
Mozolnie buduję słowa,
którymi oblewam Twe lica,
jakbym tylko po to był stworzony,
tylko dla Ciebie i dla tej chwili.
Nie bój się, nie stracisz mnie,
zbyt wiele wiary pokładam w nas,
nie zmieni tego ani on, ani Bóg, ani
czas...
I choć powiedzą, głupi jesteś,
naiwnie serce Twoje bije,
ja zakochałem się w kobiecie,
i to niełatwo mi przeminie, jeśli w
ogóle...
Zaczarowani ludzie, w zaczarowanym
świecie,
żyją zaczarowanym snem,
zaczarowali sami siebie...
Nie potrzebują pomocy,
ale wieczności zapomnienia.
Gdy to napisał słońce spało,
księżyc hen wysoko lśnił,
a jego ciało kogoś chciało,
nocnym marzeniem byłaś Ty...
Miłość to rzecz względna... Bezwzględna...
Komentarze (2)
Ladnie napisany pełen wiary w uczucie mimo lęków
kobiety Dobry wiersz plus
Wiersz mi się podoba. Podoba mi się "ciągnie swój do
swego" - świetny opis wzajemności. :)