Lśnienie
"Kochałem ją a ona mnie, lubiłem ją a ona mnie...
Księżyc zawisł nad jeziorem,
jak para kochanków w miłosnym uścisku.
Mgła unosiła się nad wodą,
patrząc jej głęboko w rwące oczy.
Świerszcz grał swój koncert,
a żaby słuchały go z zaciekawieniem.
Po tafli odpływały marzenia,
niespełnione romanse naszych przodków,
z wiatrem kołysał się Szekspir,
tłumacząc nocnym ptakom,
jak można kochać prawdziwie.
O owej chwili, która niczym ze snu
wyjęta,
rozmywa się w mojej głowie,
spojrzałaś na mnie szafirowymi oczami,
których blask oślepił me serce,
a dusze wprawił w zakłopotanie.
W tej chwili zrozumiałem,
jaki ubogi słownik posiadają ludzie,
nie mogąc znaleźć słów,
by opisać piękno Twej twarzy.
Zbliżyłaś się do mnie,
i mocniej chwyciłaś moją rękę,
poczułem ciepło,
którego nie może dać nic na naszej
planecie,
Twe usta zdawały się nieść ukojenie,
w tej samej chwili pochyliliśmy się,
z trwogą podobną małym dzieciom.
Zamknąłem oczy i poczułem jak moje usta,
przywierają do Twoich,
marzenia stał się rzeczywistością,
która przerosła wyobrażenia.
Nic więcej tamtej nocy się nie zdarzyło,
bo czy mogło stać się coś bardziej
pięknego,
niżeli ofiara z dwóch serc i dusz.
...kochałem ją a ona nie, lubiłem ją a ona nie"
Komentarze (2)
romantycznie tu...
Miłość aż kipi z twego wiersza. doskonale
napisany.Wspaniały język. Gratuluję.