o pewnym banicie
/bajki Don Chichota/
nie mógł jak lew walczyć
pozostał więc lisem
wprawnym ruchem kity
wycinał zygzaki
i choć wielki macho
lubił się przebierać
nikt mu nie miał za złe
że sobie używał
spokojny Don Diego
niesforny Murieta
trudno w Kalifornii
"chuść" jak Robin z Locksley
buritos tequila
tobasco w przedbiegach
a zamiast papai
dorodne cojones
nawet wtedy odwaga
nie rosła na drzewach
za to seniority
gorące jak ogień
podrywały wdziękiem
oręż niejednemu
Komentarze (6)
Uśmiechnęłam się Tak wesoły:)
Tak , udał Ci się ten wiersz.
Pozdrawiam
"nawet wtedy odwaga
nie rosła na drzewach" - to dobrze, że nie rośnie, na
drzewo nie tak łatwo się wspiąć, a można i spaść, la
e do odważnych świat należy :)
a szkoda ,że" odwaga nie rośnie na drzewach" - świetny
wesoły wiersz - pozdrawiam
Skąd u Ciebie takie pomysły? Odwaga nie rośnie na
drzewach. Wesoło! Pozdrawiam :)
Wesoły ? Jak najbardziej...