Pierwsza miłość
Siedziała na łące
patrzyła w swój cień
marzyła samotnie
aż skończył się dzień
Nazajutrz w tym samym miejscu usiadła
i nagle srebrzysta kropelka upadła
następnie oblał ją strumień tych łez
a ona marzyć bała się
Siedziała dziewczyna samotna jak pień
z rumianą twarzą mokrą od łez
Nagle tuż obok przmknął cień
poznała uczucie którego nie bała się
Siedziała codziennie
nie sama lecz z nim
ich cienie cieszyły się towarzystwem
swym
Rumiane twarze patrzyły gdzieś w dal
a usta mówiły "jesteś jak skarb"
Deszcz oblał zarumienione twarze ich
a oni marzyli nie sami lecz z kimś
i odtąd ich oczy były pełne miłości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.