Piosenka ze złomowiska na...
A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój Nagle ptaki budzą mnie tłukąc się do okien
Mam pozbawione barwy oczy
Nic w nich nie zobaczysz
Ani w głosie nie usłyszysz żadnego
intrygującego
Półtonu
Na głucho mam zamknięte usta
Chodzą za mną słów pioruny
Głupich słów,
słów, które są krzykiem obłąkańca
Z przepitego gardła
Ze zgniłych trzewi, ze sfermentowanego
intelektu, z czarnych zębów
i przeżartej duszy
Na karku czuję jego oddech
Jak dotyk anioła stróża szmacianych lalek
bez rąk
Ściska mi głowę przerażony dzieciak na
ulicy
Szanuj zieleń, uwierz w kłamstwo, wszystko,
co kochasz
Co szanujesz, czego pragniesz
Nie istnieje
Spaliłaś to i zburzyłaś a teraz umieraj na
zgliszczach
Umieraj cicho
I nie patrz się jak głupia
Wtop się w tło dzieła sztuki- gruntu
rzeczy
I nie mów już nic, dziewczyno
Przybierz te niedorzeczne kolory z
pokorą
Twoje miejsce jest między dewotką a
idiotką
I uspokój te swoje ciało
Co z dzikim wrzaskiem wyrywa się ku
życiu
Obiecaj mu wszystko, co chcesz,
Nawet i jego dotyk
Uwierzy i tak
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.