Płomienne cmentarze
Nie znajdziecie nigdzie
na calutkim świecie,
cmentarzy w tak pięknej
wieczorem poświacie.
Tak jak ranne zorze
łuną się wznoszące,
w hołdzie co odeszli
zapalane słońce.
W szczególności nasze
ojczyste cmentarze,
mają w sobie tyle
przeszłości i zdarzeń.
Czyś starym czy młodym
mieszkasz w willi, chacie,
jest to bez znaczenia
śmierci czarnej szacie.
Wszyscy są tu równi
bez narodowości,
tu tragedie ludzkie
i cienie przeszłości.
Stojąc na tym miejscu
wśród zniczy i kwiatów,
bliskość ich czujemy
przybyłych z zaświatów.
Rozmawiamy z nimi
w myślach po cichutku,
zatopieni w sobie
i w żałobnym w smutku.
Próbujemy w modłach
zjednać Boga w niebie,
by im był ostoją
i wspierał w potrzebie.
Wstaje dzień następny
łuna zniczy gaśnie,
znów zaczyna życie
wojny, kłótnie, waśnie.
Wszystko jest nicością
na przeciw wieczności,
pozostaną po nas
tylko białe kości.
Komentarze (4)
mnie los rzucił tam gdzie są piękne cmentarze, jak
parki- ale nie tak oświetlone i otoczone gromadą
bliskich jak w kraju, a to boli
i w żałobnym smutku...realia wygrywają, kiedy gasną
znicze. To dobry wiersz i jest puenta.
To prawda,że cmentarze najładniej wyglądają nocą,ładny
wiersz,mądra puenta...Pozdrawiam serdecznie...
Całkiem fajnie! Pozdrawiam!