1 plus 1...
W czterech ścianach geometrii życia
Wyznaczasz łączną między nami
Zataczając konturem ust pólkola warte
grzechu;
Sinus, Cosinus....
niewiadoma.
Ty, nauczyciel codziennej matematyki
Mnożysz szczęścia, dzielisz niedole
Wierząc w poprawność tego równania.
Nasze dni, to jeden plus jeden więc dwa,
Jednak nocą korygujemy rachunek
wiedząc że jeden i jeden to...
jeden.
Komentarze (15)
Życzę, by było tak na zawsze.Plus Janina61
w poprawność równania zawsze trzeba wierzyć. Pięknie
wyraziłaś swoje uczucia
Wiersz matematyczny z ciekawym zakończeniem.
Gdyby szanowna autorka miała trzy białe stalówki i tak
ta twórczość radosna nie obroniłaby się. Uważam wiersz
za porażkę.
Ciekawy matematyczny obraz miłości i życia
codziennego.
a ja ci powiem szczerze i od serca,ze swietny
wiersz,ta koncowka zachwyca swoja
oryginalnoscia...jeden plus jeden a jednak wciaz
jeden..!POKLON!
bardzo fajnie matematycznie o milosci, podoba mi sie,
tak ma byc dwa cila splecione w jedno...
tak, podpiszę się pod joanbielsko - puenta najlepsza,
tylko ja napisałabym, że burzymy ten rachunek, nie
korygujemy ...(swoją drogą podsunęłaś mi myśl na
fraszkę, dzięki :)
Ja wprawdzie z matematyką nie mam nic wspólnego," bo
ja jestem humanistką, proszę pana...".Ale tangens i
cotangens, także nie mają tutaj nic do powiedzenia,
wystarczy jeden plus jeden.Niecodzienny temat
wiersza.Miło tam, gdzie jest miłość.
byłam ciekawa dokąd zmierzasz - bo początek wydawał mi
się banalny:) - sorry - ale puenta wiersz uratowała -
bardzo zgrabnie - mnie się podoba.
przyjemna taka matematyka miłości :-)
spodobał mi się oryginalny pomysł przeniesienia
życiowych uniesień na matematyczne pole... puenta
sprowadza, a raczej przypomina, że pomimo, jesteśmy z
krwi i namiętnych zmysłów, które nas (wzniośle acz
przyziemnie) jednoczą... pozdrawiam...
Fajny koniec. Pozdrawiam
tak matematycznie... nieźle ;)
taaaak, jeden to jedność :) pozdrawiam ciepło +