Początek nie jest większy od końca
jest w warstwie gęstej mgły
w świecie obcym,nieznanym
słyszy mieszaninę dźwięków
nie mówi,widzi zamazane plamy
miłością i opieką otoczony
zmysły odzyskuje, rośnie
i wyrusza w drogę
by w utrapieniu życia szykować
ekwipunek...z duchem prawdy
przyszłość oznajmujący.
kurtynę wewnętrzną odsłania
by ją na koniec
zasłonić.
***
pozostaje w słabości ciała bezradnego
pokrytego bruzdami czasu
oczu niedowidzących
ze słuchem upośledzonym
mową niezrozumiałą
i niemocą stanowiącą etap
nieodwracalny.
potrzebuje miłości i opieki
idzie tam gdzie iść nie chce
tylko gdzie go prowadzą.
Mgła się zmniejsza
widzi więcej oczyma niewidzącymi.
Milknie.
Z bezmiaru przyszedł do bezmiaru
powrócił
nagi, z bagażem.....
Komentarze (3)
dajesz do myslenia...
czyżby chodziło o koło reinkarnacji? ciekawy wiersz
:-)
przyznam, że miałam problem z określeniem podmiotu
wiersza;) ale już wiem, może bardziej przez to skłania
do myślenia:)