Podróż pięćdziesiąta
wilgotne światło dnia odnajdzie dotyk
słońca...
suknia lata okryje szelestem szafirowe sny
łąki...
uwolnij uśmiechem duszę szczęścia by
zanurzyć powieki w tęczowych krajobrazach
pocałunku kwiatów...
bo to co najpiękniejsze z prawdziwego
spojrzenia niewypowiedzianych słów się
rodzi...
i zamienia serce w diament
najczystszy...
tego szuka w Tobie zamyślony szum
rozpuszczonych włosów zasypiających
marzeń...
by uwierzyć, że uciekające ciepło złotych
fresków nieba jest tuż obok...tak
blisko...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.