Podziękowania.
Dziękuję, choć moja wdzięczność jest wciąż
zbyt słaba,
w dniach odkrywania,
pozyskiwania i nauki.
Dziękuję za troski ukryte po kieszeniach
różanego rozpamiętania,
drobiazgi nagromadzone w ukrytych
przesłaniach,
w prozaicznych kieszonkach.
Dziękuję za opisanie mnie na firmamentach
każdorazowej chwili,
za wpisanie mnie w sferę obracających się
błękitów.
Jeśli nie potrafię okazać wdzięczności
to paraliżuje mnie kloszardowość osobistych
określeń,
gdzie wszystkie dziękująco podobne gesty
okazują się nie godne wobec Twojego
źródła.
Wobec poruszonego i zatrzymującego się
cyklu wilgni.
Dojrzewające owocnie uczace się
najdokładnieszego sposobu.
Posocznica metafor nie zawsze fosforyzuje
moim oczekiwaniom,
zbyt krytyczna dla prywatnego rozsądu,
zbyt daleka aby w kurczowym cieple mogła
być moją.
Sobą niedoceniany malejąco oceniany w
przedporach,
na dłuższych niż kiedykolwiek stopniach
-
prowadzących w tą samą co zawsze stronę.
Dziękuję za prawidłowość prostowanego
milczenia,
za kształt, który okazał się archetypem
serca i serdeczności.
Za serce ukrywane w obu garściach,
razem i z osobna.
Tak różne,
a tak łudząco podobne.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.