Policz łzy.
Policz łzy.
Ile ich wylałaś.
Dzisiaj, wczoraj…
A przecież mieliście być szczęśliwi.
Mieliście.
Policz łzy.
Na początku było ich kilka.
Kilka.
Szkoda, że tylko na początku.
Teraz nie dasz rady ich policzyć.
Nie dasz rady.
Policz łzy.
Planowałaś waszą przyszłość.
Szkoda, że bez niego.
Jak widzisz on też planował, waszą
przyszłość.
Tyle, że osobno.
Osobno.
Policz łzy.
On wcale za Tobą nie płakał.
Ani trochę.
Dlaczego wszystko komplikujesz?
Przecież mieliście być razem.
Być razem.
Policz łzy.
On nie wiedział, że płaczesz.
On nie wiedział, że kochasz.
On nie wiedział, że pragniesz.
On nie wiedział…
Dlaczego, nie wiedział?
Policz łzy.
Choć na to chyba już za późno.
Może i by Cię pokochał.
Może.
Gdybyś tylko miała odwagę…
Jednak nie, teraz już za późno.
Za późno.
Policz łzy.
Już inna stoi przy jego boku.
A był taki samotny.
Taki bezradny.
Czemu go odrzuciłaś?
Przecież kochałaś.
Kochałaś.
Policz łzy.
Już ostatni raz.
I nie płacz więcej.
Szkoda łez.
On przecież Ciebie nie zna.
Przecież nie zna.
Komentarze (2)
ładny wiersz....czytałam go już kilka razy i zawsze
się zastanawiałam co tu napisać....powiem tylko
tyle...historia z mojego życia.
Interesujaca forma i spójna całość. Ciekawe
przemyślenia i wtrącenia. Dobrze się czyta i zmusza do
refleksji. Slowem dobry wiersz :)