polowanie
Za dwadzieścia czwarta
polowanie się zaczyna
bierzesz telefon do ręki
wybierasz numer
sygnał
jeden ,trzeci
lecz ona nie odbiera
Za pięć minut znowu
i znowu
i tak szesnaście godzin
wytrwały jesteś
jak myśliwy
niezłomny,przygotowany
i bardzo cierpliwy
W przerwach
inne telefony
rodzina i wszyscy
jej znajomi
i tekst prosty
na pamięć wyuczony
dziwka na pewno
się puściła
i dlatego swego dobrodzieja
zostawiła
Nie pomogło
nie uwierzyli
kolejny etap polowania
sidła zastawione
Otwierasz drzwi
w jej gabinecie
i mówisz
jak nie wrócisz zwierzyno
załatwię żeby
na zbity pysk wyrzucili
zostaniesz na bruku
skończy się praca
i przyjaciele mili
Dzień już umiera
Noc się już rodzi
nagonka nieudana
ona nie nadchodzi
Nie uda ci się nigdy
zwierzyna się
już nie boi
Ty nie rozumiesz
jak mogła
pana swego
głupia opuściła
Ona pijaka i kata
po latach udręki się
pozbyła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.