Południe w Byng Inlet. Północ...
Wspomnienia z wakacji.
Kołyszą się kwiaty na przybrzeżnych
wodach,
bielutkie jak chmurki bielinków motyli.
Płynie woń piwonii w pobliskich
ogrodach.
Już ku wieczorowi ciepły dzień się
chyli.
Żaby wielkie głowy pochowały w trzcinie.
Ryby odpłynęły, gdzie zimniejsze wody.
Gdy jest upał, łatwiej przetrwać w tej
głębinie.
Ważki się ganiają, chyba mają gody.
Tak w bezruchu stoi sosna kanadyjska.
Wypuściła igły, ozdrowieńcze pączki.
W wielkiej ciszy drzemie prawie flora
wszystka.
Nastało południe, czas wielkiej
gorączki.
Stada szarych gęsi trzepie się przy
brzegu,
uderzając skrzydłem dają wdzięczne
głosy.
Często małą rybkę wystraszą, tak w
biegu.
Trawy już wypiły srebrne białe rosy.
A ja na huśtawce w pod sosnowym cieniu,
na wielkiej werandzie. Sen zaczął mnie
morzyć.
Usypiam beztrosko, prawie w oka mgnieniu
zmęczona upałem, miło się położyć.
Agresywna mewa przerwała mi ciszę.
Na wysokim słupie, lubi tu zasiadać.
Nie śpię i jak mewa wiele głosów słyszę.
Podchodzą sąsiedzi, trzeba zacząć gadać.
Komentarze (37)
Czytając ten uroczy wiersz z zachwytem podziwiałam
wspaniałą przyrodę. Pozdrawiam cieplutko, ślę moc
serdeczności:)
Śliczny wiersz, pełen odgłosów i barw przyrody ;)
Bardzo obrazowo przedstawiony temat. Podoba mi się!
Pozdrawiam ciepło!
/Stado/ /podsosnowym/ chyba tak bym napisała
Piękne okolice!
Pozdrawiam Broniu:)
Sielski krajobraz i klimat.
Przepiekny, plastyczny wiersz zachwyca obrazem i
niepowtarzalnym klimatem. Milego dnia Broniu ❤️
Pięknie, radośnie o przyrodzie.
Pozdrawiam serdecznie Broniu:))
Ludzie lubią przebywać, gdzie jest bezludzie. Może
chcą być bliżej przyrody.