pomarańcza
W rogu knajpki,
Za barkiem i ścianą z cegły murowanej,
W złotych promieniach świecy
przy uroczej dziewczynie.
Tam, skuszony ambrozją
bo czy kogoś, ona nie kusi?...
Poznałem, co to znaczy
pomarańczowa pokusa.
To był drink, lub soczek, jak kto woli
Na początku był cały i jego obraz
Malował się na twarzy; człowiekowi
Pomarańczowy napój z lodem i słomką!
niby taki zwykły
lecz obudził każde zmysły!
ciekawość najbardziej!
Ciekawość o pomarańczy
kawałek owocu
po tafli soku dryfuje bez rozkazu stopu
co ona ma na celu?
nikomu nic nie robiąc
przed ciosem słomki, się uchyla
tak sącząc tego drinka
Pomarańcz z dnem się spotyka
wiem, co sobie myślisz!
przecież z tego nic nie wynika!!
Lecz ja zrozumiałem!
zrozumiałem ten cel istnienia
Zamkłem me oczy
pozbierałem me ciało
Zebrałem wszystko w logiczną całość
Każdą jej nawet najmniejszą część
umieściłem w sfery pragnień
Odnajdując swe wielkie i skryte marzenia
A serce, odnalazło nieznany smak
leży przede mną już tylko skórka
otoczona aureolą ze swą misją wypełnioną
To nic, jak jakieś czary
mą duszę dotkliwie opanowały!
Byłem później przez nie
Dla niej bardzo czuły.
Warto było podniebienie
Poplamić ich smakiem,
Jestem odtąd pod ich
oraz pod twym urokiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.