pomijając to...
pomijając to...
że sen niewzruszonymi ramionami
oplata Cię
pomijając to...
że jak liść jesienny opadasz
bezwiednie
nie mając wpływu na miejsce
swojego spoczynku
usilnie oczy swe utrzymujesz w
bolesnym spojrzeniu
tonąc wśród mórz łez
wzburzonych, wyłuskanych
pomijając to wszystko...
co rani znamionami karząc
za każdym razem gdy się bronisz
pomijając...
tamte dni gdy się budziłeś
wypełniony energią
by rozwijać pąki marzeń bujnych
jak step azjatycki
pomijając...
nie spełniające się upragnione
nadzieje na lepsze jutro
pomijając to wszystko...
wciąż wśród znamion katastrofy
uparcie stoisz na nogach.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.