Poranek II
Czerwone słońce nieśmiało
przeciska się przez sosenki
Promykami strącając
śniegową kołderkę z ich gałęzi
Miasto jeszcze śpi ukołysane
szumem rzeki i ciszą nocy
Gęsta mgła oblepia wszystkie domy -
jak roleta okna zasłaniając
Szara sowa przycupnęła
na przydrożnej lipie i drzemie
Zbudzona zalewającą drogę lawiną aut
odlatuje w nicość
I na nowo słychać tupot
ubranych w buty stóp
Fabryczne kominy malują nieboskłon
na szaro i czarno
Senne marzenia poranka krzykiem
spłoszone
w dal ulatują
Komentarze (2)
chciałbym się obudzić jutro z takim pięknym porankiem
Chciałabym, aby nie tylko poranek był taki piękny,
lecz cały dzień... Najdoskonalsza natura i nic więcej
:)