W portowej tawernie
Portowa tawerna od dymu siwa
W kącie, przy oknie siedzi marynarz.
Knajpa niewielka, w niej stolik malutki
Topi marynarz w ginie swe smutki.
Siedzi samotny, choć wokół jest tłok
Odpłynie daleko, tu wróci za rok.
Odeszła dziewczyna, bo czekać nie
chciała
Chyba dlatego że, go nie kochała.
Swój smutek zatopi w ginu szklanicy
Bowiem dla niego już nic się nie liczy.
autor
elka 123
Dodano: 2009-03-17 00:01:16
Ten wiersz przeczytano 1341 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (20)
Elusiu, licz ilość sylab w wersach, bo nie mogłaś się
zdecydować czy ma ich być 10, 11, czy 12 przez co
skutecznie potargałaś rytmikę wiersza, który - choć
prosty - ma soją wymowę; serdecznie pozdrawiam:)
szklanka dżinu jak wynika z płynu, może być ulotna
albo bardzo psotna :) pozdrawiam ciepło +
Swietnie to ujelas - wlasnie takie jest zycie
marynarza.
Topi swe smutki lecz to zabieg krótki-pozdrawiam!
portowa tawerna wiele tajemnic skrywa...