Potwór z dziecństwa
Śnił mi się w dzieciństwie potwór co mnie
wciągał do ściany korytarza,
kiedy biegłem za..
I tak myślę - nie duch, tylko trochę ja,
nie bogi, jeśli już
to hipostaza losu
czyli okoliczności i biologii
nie indywidualnej twarzy, czyli biologii
zindywidualizowanej doli
- cienie, duchy nasze na ile są nami -
kosmaty okrągły z łapami wciągał w ścianę
lub dusił wciskając w fotel
okoliczności, przyzwyczajenia, przypadki,
bierność, słabości, sny
- wybuchy gniewu -
przede wszystkim historia, otoczenie, bagaż
międzypokoleniowych
przekonań
dziedziczonych, nie sprawdzonych,
nienawiści
nieuzasadnionych, może kompleksów
nieprzezwyciężonych
- podpatrzonych i wyuczonych natręctw,
wirusów psyche -
może Fortuny to wysłannik, ten kosmaty duch
po nikim
nie miał natury demonicznej głębi - a może
trochę coś z nas, wzajemną
niechęć, mimowolną wrogość,
tak ale więcej
ciężaru bagażu w tym było środowiska
zbliżania się pociągów po torze ze snu, z
którego nie można uciec
Najprędzej to potwór karmiczny
Komentarze (4)
Potwory rodzą się w głowie, lękiem je
karmimy...Pozdrawiam
Jedne potwory nam się śnią, drugie pamiętamy, trzecich
się obawiamy, o czwartych piszemy. Pewnie jest jeszcze
wiele innych. Jak dla mnie, to puenta jest nieco
rozmyta.
Pozdrawiam.
"Wystarczy pomyśleć, ile się zmienia, jeżeli zejdzie
się z chodnika i zrobi trzy kroki po jezdni"(Cortazar)
Ciekawy na pomyślenie.
łał włosy się jeżą, dobrze poprowadzona akcja
gratuliję