Powszednia
Z cyklu jej sukienki
Zgrzebna. Matowa. Połatana
zszarzałą nitką na okrętkę,
trąciła myszą. Wiem, nie dla nas
świąteczny fiolet ani błękit,
gdy niebo chore jest obłocznie.
Bezbarwnie zwiędło. Skrzypki cichną,
nie cieszy nawet wiatru rozśpiew,
kiedy ty za szkłem, pod korniszon
znów wypłakujesz życia bezsens.
Bezzbożne myszy wróżą biedę,
po rżyskach wietrzne rekolekcje.
Powszednio. Syta naszym chlebem.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2019-06-19 16:53:05
Ten wiersz przeczytano 2731 razy
Oddanych głosów: 86
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (78)
Powszednia,a jaka piękna w swej prostocie :)
Bardzo podoba mi się ta zgrzebna suknia, dopasowana do
ubogiego żywota u boku kogoś topiącego smutki w
kieliszku. Miłego dnia:)
Bardzo podoba mi się ta zgrzebna suknia, dopasowana do
ubogiego żywota u boku kogoś topiącego smutki w
kieliszku. Miłego dnia:)