poza nawiasem
te spacery przyspieszonym krokiem
od drzwi do okna
do okna i z powrotem
wypalone setki papierosów
przepraszanie za niepopełnione winy
te tysiące niemilknących głosów
z każdej strony spojrzeń więcej - oczu
czarna limuzyna z dziwną rejestracją
lustro które pokazuje błąd
szept rosnący w krzyk niewykrzyczany -
przerwać poszarpane rysowanie!
a obok rzeczywistość związana
białym kaftanem silni panowie
z uśmiechem wymalowane panie
przemykają ukradkiem lub ostrym otwarciem
mówią 'nie'
zapisowi na odmiennej karcie
Komentarze (67)
Za wiersz, plus.
Nie może być inaczej.
Ja też chciałabym poznać odpowiedź. Gdyby ktoś mógł
jej udzielić? Normalność - co oznacza?. Czym jest?
A ja zapytam: co to znaczy być normalnym?
AAnanke -jestem skłonna twierdzić, że
wśród tzw. normalnych jest większość
nienormalnych.
Włącznie ze mną.
Ewo - plus nietolerancja, tych przemykających
ukradkiem.
dziękuję Państwu
Zmusza do przemyśleń...Pozdrawiam :)
poza nawiasem ludzkiego zrozumienia, aż po
wykluczenie; bo przecież to zupełna wariatka/wariat. I
tak podwójnie stygmatyzowani- a ludzie przecież.
To mocny wiersz dla nas, którzy jesteśmy( uważamy
się) za normalnych.
Za dziewczyną arlekina. Podpisuję się pod tym.
Choroba psychiczna - zapis na odmiennej karcie.
Bezsilność bliskich. Cierpienie bez perspektywy
odmiany.
Oddałaś w wierszu cały dramat. Przejmująco.
Ciekawie zobrazowane wpadanie w obłęd po traumatycznym
przeżyciu (tak czytam). Czy nie lepiej brzmiałoby
"od drzwi do okna i z powrotem" w drugim wersie i bez
trzeciego?
Gdyby wiersz był mój słowo "przepraszanie"
umieściłabym na początku piątego wersu. Czy
"niemilknących" nie powinno być bez spacji?
Ten wers:
"z każdej strony spojrzeń więcej oczu" mz warto
przemyśleć.
Wiadomo, że to sugestie czytelniczki, a nie eksperta.
Miłego wieczoru.
Znam te spacery od okna do drzwi i weneckie lustro.
,,Krzyk niewykrzyczany'' to jak róża różowa z
otchłani. Ściśnięty pasami. Pod plecy włożony kuban.
Nade mną lekarz psycholog.
A mi przychodzą do głowy jakieś ( dopalacze ) mafia
ale nie deprecha. Ale nie wiem wszystko może być
Kiedy lamią się kości, łatwiej pójść do ortopedy,
założyć gips, znajomi pożartują, odwiedzą,
podpiszą...
Kiedy zachoruje mózg (który ma do tego prawo, tak jak
każdy organ ludzkiego ciała), znajomi "przemykają
ukradkiem..." i jakoś nikt nie garnie się z pomocą...
Pozdrawiam serdecznie.
Świetny wiersz.
nie jestem pewna czy dobrze rozumie ten wiersz
te korytarze i wypalone papierosy - oczekiwanie
przepraszanie- ktoś tego nie zrobił a czuje się winny-
czarna limuzyna z krzyzem - śmierć
trauma i leczenie w zakładzie psychiatrycznym
nie wiem czy trafnie myśle?
pozdrawiam:)
ta czarna ... " to jak czarna wołga niegdyś kraząca
...
ale kaftan [bezpieczeństwa ] przemawia dobitniej
Przychodzi mi na myśl depresja i jej skutki.
Pewnie te moje przemyślenia mogę sobie w buty wsadzić,
to będę wyższa, ale tak mi się pomyślało.
Pozdrawiam Halinko.