pożar...
płomienie lizały spragnione zmysły
i ciągle ten niedosyt
krzyczała nie z bólu więc wygasły
lecz nie śmiała prosić
powietrze rozgrzane parzyło skórę
piersi drżały nabrzmiałe
przyciągała głowę w panice czule
lewą dłonią śmielej...
gdy snopy iskier przeszywały niebo
odpływała ze swoim aniołem
pragnąc raz jeszcze za jego sprawą
stać się...tylko popiołem
pożar...to tylko czyjeś oczy płonęły
przez krótką chwilę
sama ugasiła łzami szczęśliwymi
bo myślała że żyje...
pożar...to tylko świeca zgasła...
myślę, że to ostatni, lub jeden z ostatnich wierszy dla Ciebie...ale to Ty tak zdecydowałeś... i dobrze się stało... dziękuję dream...wyrzuciłam
Komentarze (8)
zapalilo Ci się serduszko od Uczucia nadmiaru, nie
znam ci ja strażaka który nie boi się takiego pożaru
Ładny! Zmysłowy, a zarazem smutny... To tworzy
niebanalny nastrój. Podoba mi się.
Brawo. Nadzwyczajnie skreślony wiersz i niekoniecznie
przez zwyczajną kobietę.
Zwyczajna kobieto wiersz nadzwyczajny.
Tak pięknych wiersz z wrażenia chyba nie potrafię
komentować.
Przepieknie, wszystko w nim naj naj i tyle. +
chyba ty jednak tak całkiem zwyczajna nie jestes skoro
potrafisz tak pisać aż szarpie.. aż wyrywa serce...
Podoba mi się wiersz. Drażni mnie tylko "chyba" w
dopisku.
Często iskra gaśnie nim się rozpali ogień, a nie każdy
jest Feniksem by wstać z popiołów.
Piękne, smutne zakończenie jak na erotyk. Tyle w nim
niespełnienia...