Pragnę miłości,a nie samotności...
Dlaczego pragnę miłości jak mało czego na
tym świecie,
czuję się samotna w najbardziej
zaludnionych miejscach?
Obezwładnia mnie strach...przed miłością
odwzajemnioną,
W której posiadam człowieka z krwi i kości,
dla siebie tylko...?
W środku, w mojej głowie, sercu, myślach,
ból wypala mi dziurę...
W której nagromadzają się czarne i smutne
myśli, i kłębią tam...
Wciąż niezadowolona, wciąż niespełniona- ja
osamotniona dziewczyna
Która nocą marzy o miłości, a w dzień
ucieka przed nią...
Wszyscy myślą, że jestem szczęśliwa, a ja
po prostu okłamuje samą siebie...
Udaję radość, gdy czuje smutek, bo tak
łatwiej odgonić to co złe...!
Lecz przecież wtedy okłamuje się, a wy
wszyscy wciąż wierzycie,
Że ja prawie nigdy nie smucę się, i mówicie
o szczęściu które mam
A przecież szczęście jest wciąż o te kilka
metrów dalej ode mnie...
Potrzebuję miłości i ciągłej obecności
kogoś bliskiego...
Potrzebuję tego, po to tylko by
móc...normalnie...żyć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.