prawie..
i tak Cie kocham Tato...
-Tato. Kup mi lizaka.
-dobrze coreczko.
-i jeszcze gume,ta z tatuazem.
-dobrze,jesli chcesz,kupie Ci.
-Tato kup mi milosc.
-Przeciez wiesz ze nie stac mnie na
to....
znowu uciekam.
to juz 18 lat prawie ..
juz prawie 18 lat jak prawie nikt mnie nie
kochal.
juz 18 lat jak prawie nigdy Cie przy nas
nie bylo tato.
zmeczona,chcialabym uciec do milosci.
Milosci bezinteresownej i czystej.
ale nigdie jej nie ma..
nie wiem czemu pisze kiedy jest źle.
Czemu wracam tu kiedy nie umiem sobie juz
poradzic?
I tak nikogo tu nie ma bo wszyscy juz
zmeczyli sie moimi problemami.
i slusznie.
Patrzac na innych przepelnia mnie
zazdrosc.
Bo oni maja milosc, maja cos czego ja nigdy
nie doswiadczylam.
nawet Ty tato.
Zaplatalam sie w nalogi ktore koja moj
bol.
wlasnie pale kolejnego papierosa.
Moze on pozwoli mi zasnac i osuszy łzy.
a Ty odszedłeś...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.