Prawie biały wiersz
Wiersz ten dedykuje wszystkim tym, którzy uczą się pisać wierszy, tak jak ja.
nad białą kartką papieru siedziałem
o jakimś białym wierszu myślałem
to miał być wiersz wierszoholika
lecz ujrzałem działanie chochlika
w tym miejscu miały być ładne słowa
ale je ktoś przede mną pochował
chciałem napisać wreszcie jakiś tekst
patrzę a tu spadł sympatyczny kleks
stalowe piórko w nim zamoczyłem
literki za rękę przyprowadziłem
i białych słów uszyłem biały ścieg
bielszy niż blues i grudniowy śnieg
na nieskalanej papieru karcie
wciąż chciałem pisać słowa uparcie
lecz znów widzę złośliwość chochlika
bo moja wena zaczyna znikać
siądę w kąciku poczekam aż wróci
albo mi ją ktoś ukradkiem podrzuci
nie będę kalał tej czystej bieli
póki nie przyjdzie i mnie ośmieli
Komentarze (10)
Moje przemyślenia to zależnie od nastroju ;) W
komentarzu ich raczej nie zmieszczę ale może na bloga
wpadnę w wolnej chwili :) Miłego dnia
Fajnie się czyta...podoba mi się!Pozdrawiam.
Też raczkuję w rymowankach, a zresztą piszę, co mi
ślina na język przyniesie.
Coraz bardziej mi sucho w gardle.
A ty, widzę, że brylujesz.
Tak trzymać kolego.
ladniutki wiersz o..pisaniu wierszy:) i tak z braku
weny powstaje wielka poezja. super! pozdrawiam:)
kalaj biel przysłowiowej kartki i zachwycaj swoimi
słowami !
nie doszukałam się tutaj chochlika,a Twoja wena wcale
nie zanika, wciąż się rozwijasz bejowy Przyjacielu
więc nie siedz juz nad białą kartką papieru...ładnie
wyszło:) pozdrawiam
Jak na kogoś,kto dopiero uczy się pisać wiersze,to
całkiem nieźle Ci wychodzi:)
Ten twój chochlik ładny za Ciebie napisał wiersz,tylko
pozazdrościć, pozdrawiam gorąco
Na brak weny nie musisz narzekać, wiersz jest ładny.
Te uparte chochliki zaglądają do wszystkich, ale Ty
sobie z nimi poradziłeś!
A mnie nurtuje pytanie:
czy wena jest w genach??