Prezent
Plus pięć stopni za oknem
i wiatr bawi się deszczem.
Przemoczony Sylwester
coś zupełnie nie w formie.
Z parasolem, piechotą
(taksówkarze dziś w domu
liczą limit przychodów)
brnie uparcie przez błoto.
Szczelnie płaszczem okryty
klnie na Urząd Skarbowy,
gdyż dopiero Rok Nowy
wyzeruje limity.
(2006/2007)
Komentarze (4)
To była noc, kiedy taksówki przestały kursować z
powodów urzędowych. Chacharek, Zosiak, wena48 -
dziękuję bardzo za wyciągnięcie z archiwum. Pozdrawiam
serdecznie
Lekka pretensja. lekka gorycz. spora wrażliwość. i w
tym cały urok.
Ładne, okalające rymy... to nie takie proste.
:)
Ciekawa treść i sens zawarty w wierszu. Nie wszystkie
prezenty przypadają nam do gustu, niestety sami ich
wybierać nie możemy.
Pozdrawiam.