...przed obliczem Boga
Kazda modlitwe
Gdy slowem milcze
A która jest w każdym mi danym czasie
unosze w gore proszac
o to by stalo się to
co przerwie ta czarna wstęgę
która za mna się wlecze
dany czas ktory
w przeszłości lustrze odbijany
dla mnie wraca
uderzając w miejsce
w którym nosze
dla siebie z najcenniejszych prawd
która mnie obdarzono
bym mogl wybaczyc
temu który poparzyl mnie
wtedy swym smoczystym ogniem
skladam rece
rozcieram rany
które wciąż bol choc zadaja
pozwalaja uczyc się jutra
bo choc wśród tego
nie zliczonych glosow miliony
ja rozponzje ten właściwy
który chce pokazac mi
ile kryje się w klasmtwie prawd
a gdzie zgubna dla mnie w tym
rozpoczyna się droga
i kieruje się nim
choc prawo mam wciąż wyboru
decyduje się na ten
który autentycznie wieze
mijam kazda z przeszkod
walcze nakładając sobie laur
rozpoczynam gre na lutni
w której slysze
zwycięstwo nad samym soba
w zyciestwo dobra przeciw zlu
…i zamykam oczy
By moc zobaczyc
Siebie jako człowieka
Nie jako sepa
Który stojac przed obliczem Boga
Zyskal wszystko to co było można….
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.