Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Przedmiot człowiekiem zwany

Odezwij się proszę,będę czekał na Ciebie.

Wypuśćcie mnie!Dlaczego?
Ja nie chcę tu być!To nie moje przeznaczenie!
Tak biję głową w ścianę samotności,tak rozbijam czoło o niedoścignione pragnienie,
tak kocham Cię Aniołku i czekam wciąż na ocalenie.
Śmierć siedzi w sercu,na zgnitym kamieniu teraz,
śmieje się i czeka,aż w końcu poddam swe marzenia.
Chodzę ulicami,drapię w asfalt w wołaniu o pomoc,
chcę zejść w dół,bo tu,nad asfaltem nie widzi mnie nikt,nie potrafię zatrzymać nikogo.
Umieram,a jakoś nie mogę umrzeć,trwam w umieraniu,
cierpię męki najstraszniejsze,nie potrafię splunąć przez ramię.
Wciąż ten sam krajobraz pustki,ciemność,wymarłe życie zwisa z drzew piekielnie powarznych,
dziś sobota,wieczór,ściany celi bez litości mnie zmiażdżą.
Będę więżniem własnej bezsilności,a one coraz bliżej mego ciała,
zabiją swą wyblakłą zielenią,zaduszą,lecz nie ucieknę od ich lodowatej kary.
Nie chcę,bo do końca mam nadzieję,że popłynie Ci łza tęsknoty,
najwyżej zginę z ta nadzieją,i tak nic tu po mnie.
Nie ma mnie od dawna,tylko głodny,zagubiony przedmiot,człowiekiem zwany,
kolejne paczki gorzkiego smaku,tylko to trzyma mnie na reanimacji.
Tęsknota smolisogęstymi łzami skleja powieki,
rozdzieram je na powrót,krew miesza się z uczuciem lęku.
Nie moge oddychać,jeść i spać,tylko Twe imię wciąż w pustej celi majaczy,
tak chciałbym już umrzeć,nigdy więcej nie zobaczyć.
Tego nieba okropnego co płacze czarną mazią ironii,
tych pustyń palącego piachu w kolorze trwogi.
Tych zwłok porozrzucanych wszędzie,ptaków,co nie dały rady,
tych rzek zastygniętych po kąpieli brudnych diabłów.
Tego piekła piekielnego,gdy Cię nie ma,gdy nie dajesz znaku,
że księga jeszcze nie zamknięta,jeszcze pozostało kilka rozdziałów.
Ale wciąż widzę to wszystko,dziś wieczór mnie to odwiedzi,
będzie torturować i liczyć łzy,wredenie,bez pośpiechu.
Ma przecież całe życie umarlaka z pokoju trzysta pięć,
by zadręczyć do szaleństwa,zanim przyjdzie śmierć.
Jeszcze tylko słabe światełko,malutka nadzieja,ona mnie nigdy nie zdradzi,
zasłoni swym ciałem,jeśli trzeba,umrze przy mym boku,
ale teraz jeszcze jest.Jeszcze jednym glosem ze mną prosi.
Daj znak Kochanie,rozprosz piekielnych wysłańców,podaj rękę,co tonie w ziemi,
obudż mnie ze snu wyklętych...mój Aniele.

autor

rebel

Dodano: 2007-01-27 10:22:31
Ten wiersz przeczytano 751 razy
Oddanych głosów: 6
Rodzaj Rymowany Klimat Dramatyczny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »