Przejście
zasłońcie lustra po śmierci
dusza to żywa energia
myśl to duch
myśl nie wie że jest jakimś ja
to bytowanie widma po śmierci duszy
albo raczej po jej odejściu
odpłynięciu,
w lustrach uwięziony jest strup mnie,jej
biedny duch, ja, ale ja bez poczucia ja
może duch może zmagazynować dużo
energii?
dużo świadomości jest w ja,
jeśli widmo nie czuje do końca
jak jego źródło?
Nie będę wywoływał jej
Ona mnie
Będziemy wywoływać się
Będziemy nasycać energią i życiem
obrazy odbite w lustrach wód,
zakrętach czasu na ścieżkach lasu
Teraz też, też jestem już trochę widmem
I ona Duchami jesteśmy
Ale jeszcze z duszami i ciałami żywemi
Hej!
Niech próżność nas tu nie przytrzyma
Komentarze (15)
Bardzo ciekawe te filozoficzne rozważania. Zatrzymały.
Lubię takie wiersze, pozdrawiam :)
ciekawy wykres, jak ciemna materia i ciemna energia to
i ciemna świadomość, albo mroczna, ukryta, może tam
źródło
dziękuję Kornelu i Mariuszu, jest nad czym myśleć,
może ona może, Może Bóg może - mnie polubić, ukarać,
czy przypuszczenie wielu ludziom nie wystarczy ? -
może eliksir może mi pomóc, wiara może jest
przypuszczeniem radującym
a może i w naszej skali jesteśmy podobni do skali
makro
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ciemna_energia#/media/Pl
ik:DMPie_2013_pl.svg
pozwolę sobie za Kornel(em) Passer tylko dodałbym (do
ciało,
duszę i ducha) rozum -myśl
ps.
w zapisie poprawiłbym
"może duch może ..."
ponieważ to jest pytanie a nie definitywna odpowiedź
na np.:
czy duch może
Ciekawa jest chrześcijańska koncepcja zawarta w
Biblii, chociaż praktycznie pozostająca poza obiegiem
społecznym, zakładająca , że człowiek jest wprawdzie
jednością , ale można z tej jedności wyodrębnić ciało,
duszę i ducha. Widać , że koncepcja ta zakłada dwa
pierwiastki duchowe w człowieku: ducha i duszę.
Najogólniej mówiąc dusza jest zbliżona do tego co
nazywam psychiką i jest mocno prowadzona przez nasze
ego , a duch jest cząstką "z góry", bardziej
tajemniczą i nieuchwytną , dzięki której mamy na
przykład kontakt z Bogiem. To duch jest tu bardziej
niezależny od ego, które jest zasadniczo na usługach
ciała. Można to traktować jako rzeczywistość , albo
jako curiosum literackie, w zależności od tego czym
jest dla nas Pismo święte. Pozdrawiam.
Dziękuję za wnikliwe oceny, wypowiedzi, czasem
dłuższe, jak czytam ten tekst powtórnie, to mam takie
wrażenie rozchodzenia się z własną duszą. Jej droga
jest inna, i moja trochę inna. Jesteśmy cialami
osobnymi w świecie, duchy by się chętnie zlały,ale to
dusze wyrokują czy jesteśmy już jedną duszą czy nie i
już nie możemy tego rozdzielić. Spinoza uważał że
ciało to dusza, ja tez tak myślę, ale to co z tą ideą
po końcu ciała.. Zdaje się w umyśle bożym. Ale on za
to co przetrwa uznawał rozum. Energia i materia i
świadomośc to trójca, dusza tym jest. Chyba zmienia
się, ma fazy. Tak bym to ujął. I myślę że dusze
wszystkich zlewają się, ale ciała już nie, ega nie. My
nawet z własnymi duszami się nie do końca zgadzamy. A
miłośc własna Wando, to chyba jest wtedy, gdy jesteśmy
spokojni, dobrze nam we wlasnym ciele i tego nie da
sie oszukać, chociażby afirmowało się mantrami od rana
do wieczora. Twój opis ludzi kochających siebie to
opis świętych po prostu, może tak jest. Szczęśliwi są
dobrzy. Dziekuję wszystkim
Dołączam do czytelników, którym wiersz się bardzo
podoba. Świetnie się czyta te filozoficzne refleksje.
Bo filozoficzne, jakby nie było, ale absolutnie bez
jakiegoś zadęcia.
A myśl czasem może stać się ciałem. Poprzez słowo ;-)
I puenta też świetna (myślę o pięciu ostatnich
wersach). Ta próżność... Dla niektórych jak łańcuch...
Ale nawet najmocniejszy rozpadnie się w swoim
czasie... I co wtedy?
Pozdrawiam :-)
Ciekawe rozważania.
Wspaniałe studium żywej energii - bardzo podobają mi
się takie rozważania - za formę i treść ode mnie
ogromny plus.
Podoba się ten energetyczny przekaz :)
Dla mnie dusza=ciało, a po śmierci nic nie da się
zrobić, bo nas nie ma.
A wieczność to insza inszość :) Ale każdy ma swoje
wizje.
Pozdrawiam :)
Bardzo ciekawy wiersz, takie rozważania są mi
szczególnie bliskie. Świetne jest słowo "próżność" w
odniesieniu do ego. Rozumiem je szeroko, co sprowadza
się do konstatacji, że w obliczu śmierci ego staje się
wydmuszką. To, co po nas naprawdę zostaje w pamięci
innych, jest z wymiaru Duchowości i Miłości, którego
każdy indywidualnie potrafił na Ziemi doświadczyć -
także w aspekcie wyższej miłości do samego siebie jako
pierwiastka boskości (oczywiście nie mającego nic
wspólnego z religiami i ludzkimi wyobrażeniami
osobowego Boga, grzechami, zbawieniami itp.). Wielu
nie potrafiło. O tym pointa świetna, przekorna. A
lustro jest niezwykłą tu metaforą. Ale zamilknę, bo
komentarz przeradza się w "wykład" :) Pozdrawiam
serdecznie :)
Tak jak napisała Anna, każdy jest trochę egoistą i
myślę, że trochę próżnym też. Świetny, refleksyjny
tekst.
Pozdrawiam serdecznie :)
Próżność.
A może trochę musimy być próżni?
Tak jak trochę egoistami- w samolotach jest taki
napis- że w razie czego maskę gazową nałożyć trzeba
najpierw sobie.
Słaby czy martwy nie pomoże nikomu.
Na Ziemi jesteśmy na chwilę.
Non omnis, chcę w to wierzyć.
Reinkarnacja, a może też coś w tym jest?
Dziękuję za pomyślenie, długo zostanie.