Przekątna czarnobiałej tęczy
tak mi cicho i błogo
w niebie wymalowanym na srebrno
moją myślą
czarny koc ożył kopytem barw
zbyt ciemnych na styczen
nakrapianych łzami
chowamy się tutaj
przed czerwoną farbką piekielnych artystów
ktorej boimy sie wciaz tak samo
to osme niebo i my w nim
pływamy bawiąc sie wodą jak kroplami rosy
wciąż nam mało wiosny czy lata
w sumie nieważne
bo nie chodzi tylko o kolory i zeszyty
niezpisanych chwil
demon pojawił się znikąd
odgryzł głowę po głowie
krzykami i nagle
zrobiło sie cieplej
a teraz
probuje nam oddac zimowe noce
nas i złosc granatową
nie chcemy z powrotem płakać
Komentarze (17)
Wciąż nam mało wiosny czy lata - zgadza się. Wiersz
zatrzymuje na dłużej.
a no nie chcemy...