PRZESILENIE
Odpycham chmur ciemnych naloty
szarpię za słońca nadzieje złociste
złowrogich myśli stałe powroty
chcą mnie zadusić to oczywiste
depczę robaki jak strachu dzieci
zrzucam je z siebie pragnę się schować
zgubiłam drogę w życia zamieci
a chciałam tylko piękna kosztować
autor
ZOLEANDER
Dodano: 2017-01-31 18:48:55
Ten wiersz przeczytano 717 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (20)
:)
.kiedyś to przesilenie i nas dotkie...zło ma swój
koniec, szczęście też dotyka szczytów...pozdrawiam
..depczę robaki jak strachu dzieci...coś tu nie gra...
Bardzo dobra refleksja, można ją sobie na wiele
sposobów tłumaczyć. Pozdrawiam serdecznie:-)
Gdy chcesz widzenia zachować ostrość,
nie trać kontaktu z rzeczywistością!
Pozdrawiam!
Ciekawa refleksja.
Bardzo mi się podoba ten wiersz :)
Piekny chociaż smunty wiersz
W życiu róznie bywa i bdb to ukazujesz
Błądzenie jest wpisane w ludzką naturę najwazniejsze
by się nie poddawać i próbować odnaleźć właściwą drogę
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
W życiu zdarza się różnie. Ważne, że się podnosimy i
idziemy dalej.
Pięknie i ciekawie napisane.
Pozdrawiam Jolu serdecznie.
Piękny i bardzo smutny.
Może z wiosną przyjdą lepsze dni.Pozdrawiam
serdecznie.
a czy na jednym wiośle się (do)wiosłuje?
na jednym skrzydle (do)leci?
Cyprian tak radzi:
[...]
"Co piszę?" -- mnie pytałeś -- oto list ten piszę
do Ciebie --
Zaś nie powiedz, iż drobną szlę Ci dań -- tylko
poezję!
Tę, która bez złota uboga jest -- lecz złoto bez
niej,
Powiadam Ci, zaprawdę, jest nędzą-nędz...
Zniknie i przepełźnie obfitość rozmaita,
Skarby i siły przewieją -- ogóły całe zadrżą,
Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie,
Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic...
Umiejętność nawet bez dwóch onych zblednieje w
papier,
Tak niebłahą są dwójcą te siostry dwie!...
Do Bronisława Z.
pozdrawiam :)
Jeszcze przed laty, gdy w moim mieście dwie kopalnie
,,fedrowały" a obok nich, co krok czynne kominy hut
stały,oczy i płuca nam się nie śmiały.
Żyło się nam w smogu, w oparach aglomerowni, jakbyśmy
wdychali smród z samej kotłowni. Poza Śląskiem
powietrze było kurortem czyste jak łza,jak
kryształ,jak u szczytu Alp, nam tutaj przyszło żyć w
smrodliwych oparach. Zrzucił z siebie Slask garb
smrodliwych oparów i pyłów, żeby nam tutaj lepiej się
żyło.
Pięknie i z troską napisane słowa o tym co wokoło,
naprawić to co sie zepsuło, nie bedzie wesoło,
Lepiej nic cie planować
Pozdrawiam Jolu:-)
odnajdziesz jeszcze drogę moc serdeczności
Peelka z pewnością za jakiś czas odnajdzie drogę :)
Pozdrawiam :)
chcieć, to jeszcze nie wyrok
Pozdrawiam serdecznie