Przeterminowana codziennosc.
I stoje na moscie
4 rano
pode mna kolejowe tory
to rozchodza sie
to zwezaja
O 4:06
pod moimi stopami
ucieknie kilkutonowa maszyna
Jak to jest,
ze mimo mojej tesknoty
i bolu
wszystko jest takie samo?
Pociag przejedzie, jak mial
przejechac...
Dzien sie zbudzil, jak mial sie
zbudzic...
Przyszedl listonosz, jak zawsze
przychodzil...
Wszystko, jak codzien,
a moj swiat stanal na glowie.
Przewrocil sie,
potknal o pagorek
i nie moze wstac.
Moj swiat jest kaleka,
Ty pomagales mu wstac,
ale dzis...
Ciebie nie ma tu.
I lezy
skazany sam na siebie.
Ja go nie podniose,
bo dla mnie nic on nie wart.
Lezy brudny swiat,
a ja...coz ja moge?
Jedynie zgasic na nim
wczorajszego papierosa.
Wiec, chodz, pomaluj moj swiat... Niewazne jakimi kolorami. Niech na niebie stanie tecza, malowana Twoja kredka.
Komentarze (7)
rzeczywistość dnia codziennego....i jego blaski i
cienie...i czekasz że los ci to zmieni...a twoje
marzenia usnęły....??
czytając ten wiersz poczułem się jak ten pociąg
przejeżdżający do nikąd bez celu, przejadę i co dalej,
jak pięknie stworzyłaś coś co pozostaje w myślach
Masz rację,,wszystko jak codzień''-to tylko my się
zmieniamy,nasze nastroje,uczucia..nie stoimy w
miejscu.Często te zmiany są z przyczyn tej drugiej
naszej połowy.Niech więc maluje ci świat kolorami
tęczy,dobrze zatemperowanymi kredkami.
Piękny, smutny wiersz... Świat sie przewrócił i
żadnych widoków, że się podniesie... Wiem tylko, że
żaden świat nie będzie leżał bez końca. Może podniesie
go ktoś inny?
A rzeczywistość jest taka zimna i obojętna.Dobry
wiersz-jak zwykle...
Fifi - opisałaś naprawdę obrazowo ten stan rozdarcia i
zwątpienia. Widzę tę dziewczynę na moście z
niedopałkiem papierosa.... Ale nic nie jest constans
na szczęście.
niestety tak często bywa że wszystko wali Ci się na
głowę i nikt tego nie dostrzega wszystko idzie tak jak
szło swym torem i nic tu nie pomoże...to jedne z
najcięższych chwil taka wegetacja w nicości...jednak
szybko o niej zapominamy gdy do normalnego życia
wracamy:)