Przy stole trwogi
Do czynników ograniczjących mnie
Przy stole trwogi
Ciepła pragnę, ciepła chcę!
Zimno mi, no przytul mnie!
Pogrążam w mgle marności,
Chcę uciec stąd, tej całości!
Wściekły czas rozbija mnie,
Rozbija on…na dusze dwie!
Jedna taka jest różana, miła.
Druga od życia się oddaliła!
Tak, pękam w szwach żałości,
Dążę do niebytu bez godności.
Popieram własny, cichy zgon,
A uderzam głową w dzwon
- symbol miłosnej historii.
o duszącej, dziwnej woni!
Pędzą diabły i pędzą oni,
Wściekli, w mojej skroni!
Biją, bolą, w oczy kole,
Gryzą, męczą, spokój wolę!
Monumenty i tytuły, nigdy
Nie będę miał, za to widły
W szyi i krew w oczach.
Tak, trwonił ciało po nocach!
Pamiętaj, że ja zawsze chcę
Tylko jedno, no przytul mnie!
Za ten sens co w sercu płynie,
Me ciało wśród ciał zasłynie!
Będę w czerń ubierał duszę!
A teraz od stołu odejść muszę.
Do świata
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.