/Przybita szarością tego świata/
Przybita szarością tego świata
Gdzie cierpienie z radością się
przeplata
Siedzę samotnie w fotelu na ganku
Jak duch niespokojny w ogromnym zamku
Oczy me jak zwykle - smutkiem naznaczone
Twarz spokojna i policzki zaróżowione
Palce niespokojnie w takt podrygują
Włosy brązowe lekko falują
Wdarła się do duszy złudna nadzieja
Panoszy się w sercu udając złodzieja
Kradnie tak cenny życiowy czas
Bo wciąż szepta sercu
- on kiedyś będzie NASZ
...Gdzie jesteś moja weno kochana? Szukam Cię od samego rana Chowasz się gdzieś po duszy kątach A ja muszę tam w końcu posprzątać...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.