Przyjaciele
Idę przez życie z podniesionym czołem.
Wykuwam swój los z wielkim mozołem,
Na mej drodze przeszkód ktoś zostawił nie
mało.
Lecz brnę wbrew wszystkiemu do przodu
śmiało.
Pod górę jak Syzyf wturlam swój głaz.
Po drodze złych doradców spotkałem nie
raz.
Zazdrość, fałsz , nienawiść to ich
cechowało.
Ze są moimi przyjaciółmi tak mi się
wydawało.
Lecz na oczy w końcu przejrzałem.
Prosto w twarz ich kłamstwa wyśmiałem.
Odrzuciłem ich przyjaźń fałszywą
Teraz cieszę się przyjaźnią prawdziwą
Wśród garstki przyjaciół, którzy
pozostali.
Są sami prawdziwi, zawsze przy mnie
stali.
Na nich polegać mogę o każdej porze.
I każdy, z nich na mnie zawsze liczyć
może
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.