Przyjdź do mnie
Przyjdź do mnie tęczą żywych kolorów,
zebranych liści, rudych kasztanów.
Miłość nas wzywa, nie masz wyboru,
tylko pogodę jesienną zamów.
W parku zdrojowym smutne platany,
ławka, na której wyciąłem serce.
Gdy po raz pierwszy siedliśmy na niej,
spojrzałaś na mnie, podałaś rękę.
Oczy brylantem się roziskrzyły,
ciało przeszyły niebiańskie dreszcze.
Pamiętam, rzekłaś: jest bardzo miło,
ale poczekać musimy jeszcze.
Gdy zmrok zapadał, powiało chłodem,
drzewa żegnały liści szelestem.
Mnie się wyrwało, tak mimochodem,
z Tobą naprawdę, szczęśliwy jestem.
/dzięki Bomi, poprawiłem, Villain dzięki masz racje/
Komentarze (20)
"Ławka, co na niej wyciąłem serce" ... czy nie lepiej
"Ławka, na której wyciąłem serce"?
...wow! lekki dobrze się czyta i wymowny w kwesti
uczuć jakimi ją obdarzasz, cudnie jestem na tak :)
dobry kawałek ...gęsty w treści...
dobry kawał wiersza
Uciekalam w dal..rozmarzylam sie,dziekuje za ta mila
chwile tu spedzana.merci