PUŁAPKA MIŁOŚCI
Miłość zapukała do mych drzwi...
przerażona zaryglowałam
wszystkie zamki, by kolejny raz
nie zawładnęła mym życiem
i tym samym nie skazała
na cierpienie.
Przerażona stałam z różańcem
w dłoniach i wbijając paznokcie
w rzeczywistość trzymałam się
ziemi.
A ona jak zjawa ze snu
przecisnęła się wizjerem
i swym zapachem wypełniła
me wnętrze...
pachniała bzem...
I już wszystko było
banalnie różowe...
twoje szare oczy stały się zielone,
mięśnie wyglądały jak ze stali,
twoje zwykle "cześć" brzmiało jak
wyznaniem miłości...
Chciałam zarazić cię tą podstępną
chorobą miłosnego obłąkania,
lecz zapach bzu na ciebie nie działa...
...nie masz zmysłu powonienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.