Quo vadis
Kiedyś życie zapytało mnie: quo vadis? A ja mu odpowiedziałam: Per aspera, Domine.
Wtargnęła w moje życie
pewnego okropnego poranka.
Spotkałam ją w autobusie,
który uciekł mi jak szansa.
Rozmawiała z jakimś chłopakiem
o jakiejś Wandzie...nie wiem...
Zastanowiłam się potem- dlaczego?
dlaczego życie przytłoczyło mnie
chociaż ten ranek był taki
jak tysiąc innych?
Liście spadały pod moje nogi
a ja szłam ze wzrokiem wlepionym w
chodnik.
Byłam zmuszona pożegnać ciebie,
choć wewnątrz mej duszy
była okropna, przerażająca cisza.
To ostatni z tych, których będzie wiele,
z rozsypanych po kątach w moim pokoju.
Już cię nie kocham...
Komentarze (1)
rozważania o losie nieprzychylnym, z tym jest bardzo
różnie, jednym bardzo źle i dobrze zupełnie innym.